poniedziałek, 11 sierpnia 2014

- Will, wiem, że to nie jest odpowiednia pora... - Zaczęłam, wchodząc do sypialni moich opiekunów. Wiedziałam, że Hannibal przez co najmniej 4 godziny będzie zajęty swoimi pacjentami, a potrzebowałam rozmawiać z Willem na osobności.
- Wiem, że wypuścili Fredericka. - Powiedziałam cicho. - Jak on się czuje?
- Zważywszy na okoliczności, powiedziałbym, że trzyma się całkiem nieźle. - Odparł mężczyzna, który siedział na łóżku z jakąś książką, zmagając się ze snem, który nie chciał nadejść.
- Wyprowadzisz się teraz od nas? - Zapytałam wprost.
- Nie mogę sobie na to pozwolić. Jeszcze nie. - Pokręcił głową na tyle gwałtownie, że jego loki podskoczyły. Uśmiechnęłam się do siebie, przypominając sobie o tym, jak potrafiłam obserwować go godzinami z biblioteczki w gabinecie Lectera, marząc o kręconych włosach. Głupie myśli nastolatki. Teraz nie mogłam sobie na nie pozwolić, więc uśmiech zgasł równie szybko, jak się pojawił.
W mojej głowie zaczęły kłębić się inne myśli i wszystkie niewypowiedziane słowa, które bały się ujrzeć światło dzienne. Boję się. Boję się Hannibala. Boję się sprzeciwiać się mu. Boję się, że wolność to złudzenie w którym żyję. Nie mogłam rzucić wszystkiego i uciec. Nie miałam pieniędzy, byłam w ciąży, nikt nie przyjmie mnie w tym stanie do pracy, nie skończyłam szkoły...
- Chcę odwiedzić Wolf Trap. - Wyrwało mi się.
- Abigail, nie chcę sugerować, że to byłoby naruszeniem mojej prywatności, ale...
- Ale byłoby. - Przerwałam mu. - Wiem o tym. Po prostu to tak cholernie niesprawiedliwe, że ty masz dokąd uciec, a ja mogę tylko siedzieć w czterech ścianach i... im dłużej rozmawiam z Hannibalem tym bardziej boję się o siebie. On powtarza, że przy nim mogę czuć się bezpiecznie, że mm jego opiekę i... Ale...
- Oboje znamy prawdę.
- Nie chcę jej znać. Chcę czuć się bezpiecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz