niedziela, 13 lipca 2014
Dzień rozprawy miał być moim ostatnim dniem podejrzanego, a nie skazańca. W moim umyśle godziłem się już z myślą, że dobrą opcją będzie, jeśli pozwolą mi wybrać sposób w jaki ma się odbyć kara śmierci i ostatni posiłek. Dotychczas sądziłem, że będzie mi to obojętne, że będę jedynie czekał na zastrzyk. Teraz miałem dla kogo walczyć i absolutnie żadnej szansy na wygraną.
Odwieziono mnie do aresztu znajdującego się w budynku sądu, pozwolono mi przebrać się we własne ubrania. Miałem na sobie grafitowy garnitur, białą koszulę i czarny krawat. Nic wielkiego, nie mogłem nawet prosić o spinki do mankietów. Nie zależało mi na wyglądzie, ale przyjemnie było poczuć na sobie materiał tak odmienny od szpitalnego uniformu.
Do sali sądowej prowadziło mnie dwóch uzbrojonych facetów. Staliśmy przed bocznym wejściem, przez które mogłem przejść by uniknąć nadmiernej ekspozycji ławie przysięgłych. Czekali na jakiś sygnał. Wyłączyłem się na chwilę, nie mogąc znieść świadomości nieuchronnego.
- Zabierzcie go stąd! - Usłyszałem za sobą głos Crawforda. On przepchnął się obok i otworzył drzwi. Wtedy dostrzegłem jakąś nieruchomą postać podwieszoną na środku sali. Nim zdążyli mnie odciągnąć, zorientowałem się, że tą osobą był sędzia, który miał przewodniczyć dzisiejszej rozprawie.
Na powrót zamknęli mnie w ciasnej celi, która nie była przeznaczona do dłuższego pobytu.
- Co tu się dzieje? Chcę zobaczyć się z konsultantem FBI Willem Grahamem. - Powiedziałem, poddenerwowany.
- Nie dyktujesz nam warunków. - Jeden ze strażników uderzył pałką w kraty, bym się do nich nie zbliżał.
- Ale FBI wam je dyktuje. - Oświadczył Will, pokazując swoją legitymację i wchodząc do środka. - Ktoś zabił sędziego. Nie mam wiele czasu, muszę jechać z Pricem i Zellerem na sekcję. Wygląda na to, że twoja rozprawa przesunie się w czasie. - Uśmiechnął się przelotnie, po czym wyszedł w pośpiechu, nim strażnicy zdążyli cokolwiek mu powiedzieć.
Etykiety:
Dr Frederick Chilton
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz