niedziela, 8 czerwca 2014

 
- Pieczona nerkówka cielęca z sosem grzybowym - powiedział Hannibal, nakładając kawałek pieczeni najpierw na talerz Abigail, następnie na mój.
Musiałem zachowywać się normalnie.
- Wygląda smakowicie. - Uśmiechnąłem się i odkroiłem mały kawałek mięsa.
Nie chciałem tego jeść.
Mimo że moim ostatnim posiłkiem była bułeczka maślana z konfiturami, którą zjadłem kilka godzin temu, nie byłem głodny.
Ale nie chciałem też wzbudzać podejrzeń.
Od ostatniego morderstwa minęło już trochę czasu, mięso zdążyłoby się zepsuć. To z pewnością rzeczywiście cielęcina, przekonywałem siebie.
Chyba, że było zamrożone, dodał głos we wnętrzu mojej głowy.
Zjadłem swoją porcję i odszedłem od stołu, usprawiedliwiając się bólem głowy.
Położyłem się na łóżku, ale sen nie nadchodził. Wystarczyłoby wziąć kolejną tabletkę przeciwbólową. Zasnąłbym, albo przynajmniej odsunął dręczące mnie myśli. Pokusa była silna, ale zwalczyłem ją. Nie mówiąc nawet o ryzyku związanym ze zbyt częstym (i nielegalnym) przyjmowaniem opiatów, nie mogłem pozwolić, żeby Hannibal zorientował się, że coś jest nie tak. I nie mogłem odsuwać od siebie problemów w nieskończoność.
Zastanawiałem się, w jaki sposób mogę zdobyć dowody, ale wszystkie pomysły, jakie przychodziły mi do głowy, nie były wystarczająco niezawodne. A przecież Jack nie uwierzyłby mi, gdybym po prostu podszedł do niego i oznajmił, że Hannibal jest mordercą.
Wszystko było tak bardzo źle.
Wyciągnąłem telefon komórkowy i wszedłem na stronę FBI. W zakładce dotyczącej poszukiwanych nadal widniało zdjęcie Fredericka, nikt jeszcze nie zaktualizował strony. Poczułem napływające do oczu łzy. Odłożyłem telefon i poszedłem do pokoju Abigail. Nie chciałem być teraz sam.
Leżała na brzuchu, głowę miała opartą o stos poduszek. Przed nią stał laptop. Gdy mnie zobaczyła, odłożyła komputer i usiadła, robiąc dla mnie miejsce na łóżku. Usiadłem obok niej i milczałem, podczas gdy ona przypatrywała mi się pytająco.

1 komentarz: