środa, 11 czerwca 2014

Lies untangled

Will wszedł do mojego pokoju z zatroskaną miną. Twierdził, że boli go głowa, ale kiedy usiadł na skraju łóżka i ukrył twarz w dłoniach wiedziałam już, że to coś o wiele gorszego. Mimo to, zachowywałam uprzejmości.
- Jak się czujesz? Brałeś jakieś leki? - Spytałam.
- Aspiryna już na mnie nie działa. - Odparł.
- Może powinieneś poprosić Hannibala o coś mocniejszego? - Zasugerowałam, siadając obok. Chciałam go objąć, ale zdawało mi się, że dziś nie mężczyzna preferował unikanie ludzkiego dotyku. Nie pozwolił się nawet musnąć Hannibalowi.
- Poradzę sobie.
Milczeliśmy dobre pięć minut podczas których unikaliśmy swoich spojrzeń.
Cisza taka jak ta była przytłaczająca. To w niej krzyczały wszystkie kłamstwa i niedopowiedzenia, jakie utkwiły pomiędzy nami. Siedzieliśmy ramię w ramię, a czułam się, jakby między nami były całe kilometry.
- Jak trzyma się Chil... Frederick? - Zaczęłam niepewnie. Nie był to najlepszy temat do rozmowy, ale niewiele ich mieliśmy w tej chwili.
- Poradzi sobie. - Odparł takim tonem, jakby sam nie wierzył w swoje słowa.
- Crawford mówił, że gdzieś go przenoszą, to prawda?
Mężczyzna spojrzał na mnie pytająco.
- Kiedy składałam zeznania. Chciałam tylko wyjść jak najszybciej, ale ten ochroniarz minął mnie w drzwiach i usłyszałam, jak Crawford mówi coś o tym, żeby przygotować go do przetransportowania? Coś o jakimś furgonie. Więziennym? - Snułam domysły. Oczywistym zdawało się, że przeniosą go z aresztu FBI w inne miejsce, gdzie będzie oczekiwał na rozprawę i wyrok.
Rozpruwacz był gorącym tematem, nie tylko Tattler postanowił się rozpisywać z makabrycznymi szczegółami na temat wszystkich zbrodni. Sama nie śledziłam prasy, ale Hannibal twierdził, że chce wiedzieć z kim ma do czynienia Will, więc niejednokrotnie widziałam grymas na jego twarzy, gdy czytał wyjątkowo szczegółowy opis zbrodni.
W każdym bądź razie cały kraj ekscytował się faktem ujęcia podejrzanego. Jakiś dziennikarzyna zrobi zdjęcie Frederickowi jeśli będą go przenosić. Inny dziennikarzyna napisze artykuł o tym, że największym psycholem był dyrektor szpitala dla psycholi. Publika się zachwyci. Sędzia będzie chciał to szybko skończyć. Ile mogło mu zostać. Dwa tygodnie życia? Może miesiąc, nim trafi na krzesło elektryczne?
Było mi żal mężczyzny, który wydawał się być niegłupi i ujął swoim urokiem Willa. Gdyby ta suka, Lass nie wpieprzała się w nasze sprawy, Frederick pewnie nadal popijałby herbatę w Wolf Trap doglądając psów.
Gdybym ja nie powiedziała jej jednego słowa za dużo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz