piątek, 16 maja 2014


Gdy pojawiłem się w pracy, Jack posłał mi zniesmaczone spojrzenie, ale nic nie powiedział na temat naszej porannej rozmowy.
- Nie chcemy się spóźnić na konferencję - rzucił tylko z wyraźnym zniecierpliwieniem. Podczas jazdy nie rozmawialiśmy.
Dotarliśmy na miejsce tuż przed rozpoczęciem konferencji.
Wśród wielu psychiatrów dostrzegłem Hannibala. Zaskoczyło mnie to. On zdawał się być równie zdziwiony moim widokiem.
- Nie mówiłeś mi, że bierzesz udział w tej konferencji - stwierdziłem.
- Wyszedłeś do pracy tak wcześnie, że nie mieliśmy czasu o tym porozmawiać - odparł, a ja zakląłem w myślach. Jack z pewnością domyślił się, że z kimś się spotykam. Pokładałem nadzieję w tym, że nie skojarzy z tą informacją mojego wczorajszego zachowania na miejscu zbrodni i nie domyśli się, że ukrywam w Wolf Trap Fredericka. Sam już pewnie nie wierzył, że poruszający się o lasce weganin mógłby być Rozpruwaczem, ale i tak chciałby go aresztować. A do tego nie mogłem dopuścić.
Po chwili rozpoczęło się uroczyste otwarcie konferencji. Organizatorzy poinformowali o śmierci doktora Duranda. Wywołało to spore poruszenie, aczkolwiek udało mi się zauważyć kilka osób, które nie wydawały się w żaden sposób zaskoczone ani zasmucone tą wiadomością. Postanowiłem bliżej się im przyjrzeć na przerwie.
Po dwóch godzinach niezbyt interesujących mnie odczytów, podczas których przyglądałem się uczestnikom konferencji, zastanawiając się, który z nich mógłby być mordercą, ogłoszono dwudziestominutową przerwę.
Jack podszedł do organizatorów, aby załatwić listę uczestników. Chcieliśmy zawęzić grono ewentualnych podejrzanych, poprzez wykreślenie z niej osób mieszkających na drugim końcu kraju oraz poza jego granicami i zobaczenie, kto zostanie. Ja natomiast wyszedłem do łazienki. Spotkałem tam Hannibala.
- Will, porozmawiajmy - powiedział.
- Jestem w pracy - odparłem trochę zbyt chłodno.
- Ostatnio cały czas pracujesz, wyjeżdżasz, nie ma cię w domu. Kładziesz się późno i wstajesz albo z samego rana, albo późno, gdy mam pacjentów. Zdążyłem się za tobą stęsknić. - Położył dłoń na moim policzku. Mężczyzna, który miał najwyraźniej zamiar wejść do łazienki, posłał nam nieco oburzone spojrzenie i wycofał się.
Musiałem grać swoją rolę, więc pocałowałem delikatnie Hannibala, chcąc mu w ten sposób przekazać coś w rodzaju: przepraszam, że się izoluję, ale wiesz, że mam swoje problemy, postaram się coś zmienić w swoim zachowaniu. On jednak najwyraźniej zrozumiał mój pocałunek nieco inaczej, a ja, nie chcąc wychodzić z roli, poddałem się.
Gdy wróciliśmy, lekko spóźnieni na drugą część konferencji, Jack znów spojrzał na mnie znacząco i pokręcił głową z lekkim westchnięciem.

1 komentarz:

  1. Frederick w pomarańczowym uniformie będzie taki seksowny, mrau :D

    OdpowiedzUsuń