środa, 28 maja 2014
Coraz trudniej było mi udawać przed Hannibalem, że nic się nie dzieje. Unikałam rozmów z nim, byłam spokojna, zbyt spokojna. Nienaturalnie milcząca, kryjąca się w swoim pokoju przed ekranem laptopa. Nie chciałam nawet wychodzić z łóżka. Hannibal nie musiał podejrzewać, wiedział, że coś jest nie tak.
Nie konkretnie to, że za jakieś sześć miesięcy nasza cudowna rodzinka się powiększy. Ale czegoś się domyślał...
Wpatrywałam się w zdjęcie USG, jakie dostałam na płytce od ginekologa. Nie chciałam wydruku, prosiłam, żeby dołączyli go do dokumentów. Ktoś mógłby znaleźć go w moich rzeczach, nie mogłam sobie na to pozwolić. Lekarz był wyrozumiały i dyskretny. Dokładnie taki, jakiego szukałam.
Z trudem dostrzegałam zarys dwóch plamek na czarno-białej fotografii. Próbowałam się nie rozpłakać, ale emocje były silniejsze od rozumu. Zamknęłam komputer i zwinęłam się w kłębek, tłumiąc szloch poduszkami.
Usłyszałam, że Hannibal wrócił do domu, zapewne z Willem. Wiedział, co łączy ich z Frederickiem. Celowo ograniczał jego wyjazdy do Wolf Trap. Byłam pewna. On wiedział. Wszystko wiedział. Popadałam w zupełną paranoję, sądząc, że jest w stanie jakoś wyczuć, że jestem w ciąży. Jakby sama moja obecność mogła mnie zdradzić.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Pojawił się w nich na szczęście Will, nie Hannibal. Zamknął je za sobą, nim zapytał
- Płakałaś?
- Nie, ja tylko... - Chciałam zaprzeczyć, ale mokre poduszki i policzki zdradzały mnie aż nadto. Will z wahaniem pozwolił sobie usiąść na brzegu łóżka i dotknąć mojego ramienia.
Bez słowa wtuliłam się w niego, tłumiąc łzy i oddychając urywanie.
Został ze mną, aż się uspokoiłam. W końcu odsunęłam się, otworzyłam komputer i pokazałam mu zdjęcie.
- Są zdrowe. - Westchnęłam. - Oba.
Etykiety:
Abigail Hobbs
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ale będzie słodko :D
OdpowiedzUsuń