Obudziłem się z lekkim bólem głowy, typowym, chronicznym bólem brzucha, i niepokojącym uczuciem, że coś jest mocno nie tak.
Czułem na karku czyjś oddech, czyjaś dłoń odnalazła drogę do mojej skóry i spoczywała w miejscu, w którym znajdowała się podłużna blizna.
Widząc, że Will śpi wtulony we mnie szybko przypomniałem sobie wydarzenia z ostatniego wieczora.
"Pan sobie chyba żartuje, Panie Graham." Przeszło mi przez myśl, kiedy poczułem jak mężczyzna wsuwa nogę między moje uda. Wszystko to trwając w błogiej nieświadomości.
Zasadniczo miałem z tym dwa problemy.
Will był niedorzecznie przystojnym, trzy lata młodszym i jakieś trzy cale wyższym ode mnie mężczyzną, który wygrał w loterii genowej z tym swoim głupim uśmiechem i jeszcze głupszym odcieniem oczu.
Od tego, czy będę w tej chwili myśleć głową, czy penisem zależało praktycznie moje być albo nie być w Wolf Trap. A co za tym idzie być albo nie być na krześle elektrycznym w pewnej nieokreślonej przyszłości.
Doskonale wiedziałem co powinienem był zrobić.
Powinienem ostrożnie wysunąć się z jego uścisku, potem najlepiej udać się prosto do łazienki na długi, zimny prysznic i udawać, że to wcale, ale to wcale nie miało miejsca.
Problem zaczynał się już w miejscu w którym miałbym wstać nie budząc Willa. Kiedy próbowałem się odsunąć, mężczyzna przyciągnął mnie do siebie, mrucząc coś niespokojnie.
Postanowiłem najpierw odwrócić się na plecy, a następnie jak najostrożniej usiąść, ale kiedy tylko się poruszyłem, Will oparł głowę na moim ramieniu i ani myślał puścić mnie wolno.
Co za dupek. Ja tu za wszelką cenę usiłuję zachować nasze status quo, jakkolwiek skomplikowane by ono nie było, podczas gdy on przesuwa dłonią po moim brzuchu, wiodąc zdecydowanie zbyt nisko, żebym nie wydał z siebie mimowolnego pomruku.
*dwie linijki, bo komputer zjadł mi notkę i pierdolę, nie piszę od nowa, nie jestem na siłach.
**Raul prawie nie ma zdjęć łóżkowych więc tylko to musi wystarczyć, by wprowadzić nastrój: eyecandy
/oficjalnie się obrażam na Twój komputer :<
OdpowiedzUsuń