środa, 23 kwietnia 2014

Gdy się obudziłem, chwilę mi zajęło przypomnienie sobie, gdzie się w ogóle znajduję. Nieco zaskoczył mnie fakt, że spałem obejmując Fredericka. Przywołałem wydarzenia z poprzedniego dnia, zastanawiając się, jak do tego doszło. Nie znalazłem racjonalnej przyczyny i stwierdziłem, że wszystkiemu winna jest mieszanka alkoholu, wzruszającego musicalu i moich niezrozumiałych uczuć.
Świetnie, kolejna nieodpowiednia rzecz, jaką zrobiłem.
Zabrałem ręce, przewróciłem się ostrożnie na drugi bok i udawałem, że śpię dalej.
Frederick musiał nie spać już od dawna, bo tuż po tym, zwlekł się z kanapy i wyszedł, prawdopodobnie do łazienki.
Leżałem, zastanawiając się, co powinienem teraz zrobić. Gdy Frederick wrócił, przeciągnąłem się, udając, że dopiero co się obudziłem.

- Dzień dobry - powiedziałem i podniosłem się do pozycji siedzącej. - Jak się spało?
- Zaskakująco dobrze, biorąc pod uwagę, że spaliśmy oboje na tej kanapie - odparł z lekkim uśmiechem.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzałem ci za bardzo w nocy - powiedziałem. Udawanie, że nie mam pojęcia o swoim zachowaniu, było teraz moją jedyną możliwością. - Czasem potrafię się strasznie wiercić.
- Przespałem całą noc, więc chyba nic takiego nie robiłeś.
Wyrwało mi się ciche westchnienie ulgi. Byłem pewien tego, że Frederick nie spał już, gdy ja jeszcze się do niego tuliłem. Zgodził się jednak o tym nie rozmawiać i udawać, że nic się nie wydarzyło.
Bo przecież nic się nie wydarzyło.
Przytuliłem się do niego przez sen. To nic takiego.
Czułem się przy nim dobrze i beztrosko, całkiem inaczej niż zazwyczaj. To również nic takiego.
Po prostu myślałem za dużo.
- Zrobić ci śniadanie? - zmieniłem temat. Przyjął moją propozycję. Zjedliśmy kanapki, po czym wziąłem długi prysznic, podczas którego starałem się nie myśleć.
Następnie ugotowałem mu zupę cebulową i napisałem dokładną instrukcję, w jaki sposób ma sobie ją podgrzać. Oczywiście, mogłem mu to po prostu powiedzieć, ale obawiałem się, że może zapomnieć i spowodować jakąś katastrofę.
- Wygląda na to, że powinienem już się zbierać - stwierdziłem.
- Zaczekaj...

1 komentarz: