piątek, 25 kwietnia 2014


Jeśli Will Graham chciał mnie zbić z tropu i doprowadzić do szaleństwa, był na doskonałej drodze, by osiągnąć zadowalające rezultaty w tej kwestii.
Położyłem się na kanapie i zamknąłem oczy, odtwarzając nasze pożegnanie w głowie kilkukrotnie.
Zarzucałem sobie, że nie przyciągnąłem go do siebie i nie poddałem się chwili. Prawdę mówiąc wiedziałem, że nie jestem do tego zdolny. Zawsze byłem zbyt uległy, zbyt żałosny, żeby przejąć kontrolę, mimo, że wszyscy oczekiwali ode mnie takiego zachowania.
Zostałem psychiatrą, bo chciałem obserwować ludzkie zachowania, nie wymuszać je. Przez jeden, głupi incydent z narcystycznym psychopatą, Gideonem, wszyscy myśleli, że jest zupełnie inaczej. Podobał mi się wizerunek, który odbierali, ale nie byłem w stanie go utrzymać. Teraz żałowałem, że nie jestem człowiekiem, za którego mnie mają.
Nie przejmowałem inicjatywy. Nie brałem życia w swoje ręce. Zamiast tego obserwowałem je jak piach przesypujący się przez palce.
Nie po raz pierwszy się za to nienawidziłem.





Teraz pozostało mi jedynie fantazjowanie o tym, co mogło się wydarzyć.
Włączyłem cicho muzykę, jakąś składankę musicalową, wziąłem leki i odpłynąłem na chwilę we własne myśli. Trudno było je zebrać, odkąd tak wiele zmieniło się w moim życiu.
Nie miałem pracy, mogłem z resztą pożegnać się z karierą w polu psychiatrycznym, nawet jeśli oczyszczą mnie z zarzutów. FBI zamroziło mi moje konta, z co chyba miałem Jackowi najbardziej za złe. Nie miałem nic materialnego, co przypominałoby mi o poprzednim życiu. Nie tęskniłem za przedmiotami, ale za statusem, jaki utraciłem.
Tu, w Wolf Trap moje życie nie było jednak ograniczone, a... spokojne. Nie spodziewałem się, że będę w stanie odnaleźć się w takim miejscu.
Myślenie o tym, że mógłbym odnaleźć się przy takim mężczyźnie jakim jest Will wydawało się zwyczajnie szalone.

1 komentarz:

  1. No i tak nawzajem będziemy się doprowadzać do szaleństwa...

    OdpowiedzUsuń