wtorek, 7 stycznia 2014

. . .

Cała sytuacja była dosyć zaskakująca. Nieznajoma, czekająca na mnie po wyjściu ze sklepu, wręczająca mi swoją wizytówkę i zapraszająca mnie do siebie. W zasadzie, to już nie nieznajoma. Adrienne.
Wiedziałam, że takich propozycji się nie odrzuca, szczególnie gdy pochodzą od wyjątkowo ładnych kobiet. Wróciłam więc szybko do domu, położyłam zakupy na stole i usiadłam przed otwartą szafą Leonarda, w której miałam kilka swoich rzeczy, zastanawiając się co ubrać.
- Zapowiada się jakaś wyjątkowa okazja? - spytał mężczyzna, widząc mnie, siedzącą na jego łóżku.
- Owszem - uśmiechnęłam się. - Ale nie mów tego Jimowi, bo będzie nadopiekuńczy. Nigdy taki nie był, ale wiesz, od kiedy trochę ogarnął swoje życie, stara mi się wynagrodzić stracone lata - wyjaśniłam. - Całkiem przypadkowa kobieta zaprosiła mnie do siebie.
- Zdajesz sobie sprawę, że to może być niebezpieczne - spojrzał na mnie.
- Spokojnie, nie dam się zabić - uśmiechnęłam się i zmierzwiłam jego włosy, tylko po to, żeby zobaczyć, jak się naburmuszy. Wówczas do pokoju wszedł Jim, wyraźnie niezadowolony.
- Dobrze się bawicie? - spytał. Znów był zazdrosny. Nie rozumiałam tego, jak mógł w ogóle się bać, że zabiorę mu jego chłopaka, czy coś... Len, owszem, lubił mnie, ale byłam w wieku jego syna.
- W sumie, to chyba nie będę wam przeszkadzać i pójdę na zakupy - stwierdziłam.
- Dopiero co wróciłaś z zakupów - zauważył Jim. Stanęłam przed nim.
- Próbuję być miła. Nie narzekaj - powiedziałam dobitnie i wyszłam z zamiarem znalezienia czegoś ładnego, co mogłabym ubrać wieczorem.
Udało mi się znaleźć ciemnoszarą sukienkę i komplet koronkowej bielizny, a przy tym nie wydać majątku.
Wróciłam do domu, wzięłam długą kąpiel, ubrałam się... i uświadomiłam sobie, że na wizytówce od Adrienne jest podany adres jej miejsca pracy, a nie jej domu. Zadzwoniłam więc do niej.
- Jeśli się nie rozmyśliłaś, musisz powiedzieć mi, gdzie mieszkasz - powiedziałam.

2 komentarze:

  1. Wyślę ci smsem, żebyś nie musiała pamiętać, ale miło mi usłyszeć twój głos i chętnie się podroczę ;D

    OdpowiedzUsuń