Prędzej czy później musiałem wrócić do domu. Nie mogłem udawać, że jestem u ojca w nieskończoność. Dlatego zabrałem swoje rzeczy, zadzwoniłem do mamy, że wracam i wyszedłem.
2 tygodnie wcześniej
Chciałem porozmawiać z ojcem. Chciałem zadać mu kilka pytań. Chciałem zrozumieć ostatnie dziesięć lat życia. Jednak widok młodego mężczyzny, który otworzył mi drzwi, dosyć mnie zaskoczył. Zacząłem się wycofywać, ale ojciec zjawił się w przedpokoju.
- Nie chciałem przeszkadzać - powiedziałem i skierowałem się do wyjścia.
- Zaczekaj. Zostań. Porozmawiajmy.
- Nie, nie powinienem był tutaj wracać. Lepiej już pójdę, mam zaraz pociąg.
- Chodzi ci o Jima? - spytał. - Przepraszam, wiem, powinienem był ci powiedzieć...
- Nie... tato. Cieszę się, że ułożyłeś sobie życie. Naprawdę - odparłem. Nie były to tylko miłe słowa, rzeczywiście byłem zadowolony. Ale widząc to układające się życie ojca uświadomiłem sobie, jak głupim był pomysł, aby przyjść do niego w środku nocy z zamiarem rozmowy o czymś, co najpewniej jest tylko skutkiem zmęczenia.
Wróciłem na dworzec, rano wsiadłem do pociągu i wyjechałem. Nie miałem jednak siły wracać jeszcze do domu. Potrzebowałem odpoczynku. Musiałem przemyśleć sobie kilka spraw.
Gdy stanąłem z walizką w drzwiach do mieszkania Roberta, był on niezwykle zaskoczony. Zgodził się jednak przenocować mnie przez jakiś czas.
dzień wcześniej
Nie powinienem był pić kolejnego piwa. Wiedziałem, że nie powinienem, ale ta wiedza mnie nie powstrzymywała. Przez ostatnie dziesięć lat nie robiłem nic, poza wypełnianiem obowiązków i robieniem tego co należy. Przez dziesięć lat opiekowałem się mamą. A teraz, podczas "urlopu", należał mi się odpoczynek od powinności. Dlatego też otworzyłem piąte piwo bez wyrzutów sumienia.
Siedzieliśmy w burżujskim mieszkaniu Roberta. Oglądaliśmy jakiś głupi film. Straciłem wątek pół godziny wcześniej, zdaje się, że ktoś walczy z systemem. Tak, ktoś zdecydowanie walczy z systemem. Tyle byłem w stanie powiedzieć na temat filmu.
Było ciemno, jedyne światło pochodziło z telewizora, którego jasność była ustawiona na minimum. Pięć piw to było dla mnie za dużo, zaczęło mi się kręcić w głowie. Widziałem niewyraźnie. W takim stanie ciężko było koncentrować się na filmie. Sam nie wiem czemu położyłem głowę na ramieniu Roberta. On objął mnie. Po raz pierwszy w życiu czułem się tak bezpiecznie. Pocałowałem go, a potem wszystko potoczyło się tak szybko...
Gdy rano obudziłem się z bólem głowy, jego już nie było w mieszkaniu. Nie zostawił mi żadnej wiadomości, nie napisał smsa, nie zadzwonił... Uznałem to za jednoznaczny sygnał, zabrałem swoje rzeczy i wróciłem do domu.
Jaki ojciec taki syn <3 xD
OdpowiedzUsuń