sobota, 19 października 2013

Incomplete

Miał słodkie usta. Słodsze, niż sobie wyobrażałem, obserwując jak jego wargi układają się podczas wypowiadania kolejnych zdań. Kiedy zmrużyłem oczy, pod powiekami majaczył obraz jego twarzy; zamknięte oczy, półotwarte usta. Skóra nadal pamiętała dotyk jego dłoni. Moja najnowsza senna fantazja się ziściła, a jednak potrafiłem tylko pragnąć więcej. Nie chodziło już tyle o seks, co o jego bliskość. Kiedy siedzieliśmy razem w mieszkaniu Clarence'a, miałem poczucie, że wszystko jest na właściwym miejscu. Teraz zdawałem się do pewnego stopnia niekompletny.
Nie chciałem grać zakochanej nastolatki, choć pewnie i tak miał mnie za kogoś takiego. Nie miałem zamiaru zasypywać go sms-ami o tym, że tęsknię i chciałbym go jak najszybciej zobaczyć, chociaż tak było w istocie. I postąpiłbym pewnie tak, gdyby chodziło o jakąś fajną dziewczynę, z którą chciałem się umówić. Z nimi ogólnie sprawy wyglądały inaczej i chyba właśnie dlatego faceci wydawali się tak kuszący. Jednak uganianie się za nimi jak za laskami było zbyt niepoważne... nawet jak na mnie. Tak. Chyba. Nie wiem. Tak?
Starannie zająłem ranek pomniejszymi załatwieniami: zabrałem Aryę na długi spacer do parku, rozmawiałem z szefem o przyszłych zleceniach, a potem wpadłem do Lilki z kawą i pudełkiem pączków, jednak ani trochę nie rozjaśniło mi to w głowie. Poza tym dziewczyna nieustannie wypytywała mnie - jak to miała w zwyczaju - o coś, do czego przyznałem jej się, mając we krwi promil za dużo. Zrezygnowany, wybrałem numer Clarence'a i powiedziałem mu, że tęsknię i chciałbym go jak najszybciej zobaczyć.

Czułem się dziwnie, czekając pod jego drzwiami po tym, jak w godzinach, o jakich studentom się nie śniło, a profesorowie wspominali w sennych koszmarach, wymknąłem się cichutko jak myszka. Taka stąpająca po szkle w glanach. Nie, nie byłem zawstydzony, Clarence poprzedniej nocy uniemożliwił nam obu klasyczny spacer wstydu. Inna sprawa, że trudno mi było sobie przypomnieć związek z mężczyzną, który trwał więcej, niż noc.
Na studiach byłem lepszy w te klocki.
Zastanawiałem się już, czy dobrze robię, kiedy mój niedoszły
(przyszły?)
kochanek otworzył drzwi i uśmiechnął się do mnie niepewnie.
(Mówiłem już, że uwielbiam jego usta?)
- Aniołku. - Wyszczerzyłem się.

1 komentarz:

  1. Sialalalala ain't that sad, it's such a shame, too bad - you're gonna miss the girl
    Sialalalalala don't be scared, you better be prepared, go on and kiss the girl ;>

    OdpowiedzUsuń