Obudziłem się w lepszym stanie, niż się spodziewałem. Prócz lekkich zawrotów głowy i nabytej wrażliwości żołądka funkcjonowałem prawie normalnie, choć za nic w świecie nie potrafiłem sobie przypomnieć chwili w której sprzątałbym po imprezie...
Mieszkanie było w tak nienaruszonym stanie, że przez chwilę zastanawiałem się, czy oby nie wyobraziłem sobie wczorajszego wieczora.
Spojrzałem na telefon i znalazłem tam SMS utwierdzający mnie w przekonaniu, że jednak wspomnienia mnie nie okłamują.
"Jak tam głowa?"
Dobrze, że Casey'a nie było w pobliżu, bo spaliłbym się ze wstydu. Jak mogłem zasnąć? Przeceniłem swoją wątrobę i głowę, ale czy kara zbytnio nie przerosła przewinienia?
"Przepraszam za wczoraj." Odpisałem niechętnie. Nie czułem, by to wystarczyło.
Przyglądałem się kanapie, zastanawiając się czy zmysł estetyczny mojego znajomego był aż tak urażony, że sam posprzątał? Rozbawiło mnie to. Musiał też zaprowadzić mnie do sypialni, choć tego nie pamiętałem. Ostatnie co miałem przed oczami to chwila, w której wtuliłem się w jego ramiona. Czyżbym w nich zasnął?
Chciałbym móc tak zasypiać. Nie chciałbym się za to budzić sam i do tego z kacem.
"Szkoda, że pewnie puściłem z dymem jedyną szansę, jaką miałem na zmianę tej sytuacji."
Telefon przerwał moją chwilę zamyślenia.
A ja nadal nie wiem, jak można zasnąć w TAKIEJ sytuacji :<
OdpowiedzUsuńI czekam, czekam, aż się coś więcej wydarzy ;>
Bo on miał zgona, no xD
Usuń