środa, 1 maja 2013

Strange people

- Oni są dziwni – powiedziałem, wchodząc do domu. Mama tylko spojrzała na mnie, nic nie mówiąc. – Ale cóż poradzić. Zaczynam być ciekawy tej kolacji.
Naprawdę byłem ciekawy, jak zachowa się moja ultrakonserwatywna mama wobec dwóch mężczyzn i młodej dziewczyny. Zacznie ich umoralniać? Czy może będzie miła przez cały wieczór, aby zacząć narzekać jak pójdą? Obstawiałem drugą opcję. Nigdy nie miała odwagi, aby otwarcie mówić o swoich radykalnych poglądach. Publicznie zgadzała się ze swoimi koleżankami, a później ja musiałem wysłuchiwać jej bzdurnych teorii. Będę musiał w końcu kupić jej kota – pomyślałem.
- Mamo, możesz zaparzyć dzbanek herbaty? Zaraz przyjdzie ten człowiek od pracy…
- Kolejny? – spojrzała na mnie z dezaprobatą. – Po co przyjmujesz kolejne oferty, skoro i tak niedługo później rzucasz pracę? Zresztą mówiłam ci przecież, nie musisz pracować. Mamy wystarczająco pieniędzy, a to, co zarabiasz, robiąc te swoje czary-mary z komputerami, chyba ci wystarcza na twoje wydatki…
- Chcę pracować. Robić ciekawe rzeczy, spotykać się z ludźmi – odparłem, na co mama przewróciła oczami.
- Przecież ty nienawidzisz ludzi.
- Nie. To Ty ich nienawidzisz – zauważyłem. – Ja tylko mam wysokie standardy.

Na szczęście nie musiałem długo czekać. Chwilę po zakończeniu rozmowy z mamą, rozległ się dzwonek do drzwi. Wpuściłem mężczyznę i zaprosiłem go do salonu.
- Co może mi pan powiedzieć o zabezpieczaniu danych przed atakami? – spytał, nawet się nie przedstawiwszy. Gdy odpowiedziałem, zaczął rzucać kolejne tematy: odzyskiwanie danych, analiza matematyczna, budowa mikroprocesorów programowych, podsłuchy, budowa broni…  Byłem lekko zaniepokojony, ale odpowiadałem na wszystkie pytania.
- Dziękuję. Teraz proszę to rozwiązać. – Podał mi arkusz z zadaniami na logikę. Rozwiązałem je dosyć szybko, a moje odpowiedzi zadowoliły tajemniczego mężczyznę. – Świetne – powiedział. – W ciągu tygodnia ktoś się do pana zgłosi, aby zabrać pana na testy psychologiczne. Mam nadzieję, że je pan przejdzie, gdyż pańska wiedza jest imponująca.
- A czy mógłbym się dowiedzieć, na czym będzie polegać moja praca, jeśli przejdę testy? – zadałem pytanie. Średnio mi się podobała ta otoczka tajności.
- Wszystko w swoim czasie… - uśmiechnął się i wyszedł.

Następnego dnia wstałem trochę później niż zwykle. Tak się kończy granie po nocach… Gdy poszedłem do łazienki, zauważyłem mamę biegającą po domu ze ściereczką w jednej ręce i łyżką w drugiej.
- Mamo… Co ty wyprawiasz?
- Nicholas, dobrze że już wstałeś. Musisz mi pomóc – powiedziała apodyktycznym tonem. – Ogarnij trochę dom, bo ja muszę zająć się gotowaniem.
- Jest czysto, ale ok, spróbuję. – wziąłem od niej ścierkę. – Ale czemu już gotujesz? Przecież oni przychodzą dopiero za 3 godziny.
- Czy ty wiesz ile czasu robi się kaczkę? – spytała. Oczywiście, że nie wiedziałem. Nie zajmowałem się takimi rzeczami, jak kaczki. Zastanawiało mnie tylko, dlaczego robiła kaczkę. Zazwyczaj przyrządzała ją tylko na jakieś święta. No tak, nowi – pomyślałem i zacząłem przecierać czyste meble ściereczką. Gdy już ponownie posprzątałem wszystko, a mama skończyła robić kaczkę, rozległ się dzwonek do drzwi…


1 komentarz:

  1. Ultrakonserwatywna? Wiedziałam, że wezmą was za małżeństwo xD Oj, na szczęście z manierami Hannibala obejdzie się bez rzucania mięsem. Chyba, że po kolacji nadal będzie głodny...

    OdpowiedzUsuń