sobota, 28 września 2013

Let's talk

Mieszkanie mojego ojca było niewielkie – dwa pokoje i kuchnia. Wszystko w ciepłej, beżowo-brązowej kolorystyce, solidne drewniane meble i odrobina niebieskich dodatków. Pamiętając, jakim człowiekiem był dziesięć lat temu, wyobrażałem sobie to miejsce całkiem inaczej. W mieszkaniu panował względny porządek, jednak udało mi się zauważyć rękaw żółtej bluzy, leżącej pod łóżkiem.
- To twoje? – spytałem, podnosząc ją.
- Nie, to… - Ojciec wydawał się być nieco zakłopotany. – To kogoś innego.
Odłożyłem bluzę na łóżko i usiadłem w fotelu. Gdy on usiadł w fotelu obok, wyciągnąłem notes.
- Możemy zaczynać?
- Jestem gotowy. Ale nadal nie mam pojęcia, jakich informacji mógłbym ci udzielić – odparł.
- Co wiesz o telepatii? – zacząłem. Gdy usłyszał pytanie, uśmiechnął się lekko.
- A co, planujecie drugi projekt MKULTRA? Jestem doktorem medycyny, a nie wróżką – westchnął. – Swoją drogą, nie wiem, dlaczego nie sprawdzasz swoich informatorów lepiej.
Brzmiał szczerze, więc uznałem, że mama sprytnie wmanewrowała mnie w spotkanie z ojcem, wiedząc, że gdyby mnie o to poprosiła, nie zgodziłbym się.
- Więc skończyłeś medycynę… Dlaczego wykładasz, a nie pracujesz w jakimś szpitalu, czy coś w tym rodzaju?
- Mniejsza odpowiedzialność – odparł, nalewając wodę do czajnika. – Nie zamierzasz chyba wracać do Fairfax o tej porze?
- Nie – spojrzałem na zegarek. – Nie miałbym już nawet jak wrócić.
- Masz gdzie przenocować? Mogę ci pościelić kanapę w drugim pokoju, jeśli chcesz – zaproponował.
- Mam pokój w motelu – skłamałem. Nie miałem ochoty zostawać u ojca. – Poza tym, osoba, która zostawiła tu bluzę, zapewne po nią wróci – uśmiechnąłem się.
- Mam taką nadzieję – powiedział cicho. – Ale na herbatę chyba możesz zostać?
Nie miałem ochoty zostawać. Nie miałem ochoty rozmawiać z ojcem. Przez dziesięć lat zmienił się tak bardzo, aż niemal nie mogłem w to uwierzyć. A może pamięć mnie zawodziła? Może pamiętałem tylko wybrane wydarzenia, przedstawiające ojca w negatywnym świetle? Może w taki sposób moja podświadomość chroniła mnie przed poczuciem jego utraty? A może to wszystko wpływ mamy? To było zbyt trudne, by o tym myśleć.
- Mogę – odpowiedziałem. Nie miałem  ochoty zostawać, ale jeszcze bardziej nie miałem ochoty iść na dworzec autobusowy i czekać tam do rana.
- To opowiedz mi, co tam u mamy – poprosił.
- Mówiłeś, że jesteś z nią w kontakcie – odparłem.
- Przecież wiesz, że to co mama mówi, a to jest naprawdę, nie zawsze się pokrywa – westchnął.
- Wiem… - przytaknąłem. – Jest całkiem dobrze, chyba. Niedawno zmieniła psychiatrę tylko dlatego, że jej lekarka podobno głosowała na Demokratów – przewróciłem oczami.
- To jeszcze nic – zaśmiał się. – Jak byłeś mały, zmieniła pracę, bo nie mogła znieść tego, jak ubiera się jej szef.

4 komentarze:

  1. Nie, ona zmieniła lekarkę bo Hanniś jest sexy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że miała więcej niż jeden powód :D

      Usuń
  2. I ładnie się ubiera. I masz rację, ja też wolę spać na dworcu, niż na kanapie xD

    OdpowiedzUsuń