- Casey Addams. - podałem rękę mężczyźnie. - Szef, pan Connor wspominał, że potrzebuje pan... - Rzuciłem okiem na ładną grupkę kartonów, obradujących nad sensem życia i powodem śmierci Hanki Mostowiak. - Potrzebuje pan remontu. - Kiwnąłem głową.
- Clarence White. - Mężczyzna zaprosił mnie do środka, lawirując między swoim dobytkiem. Wyglądał przy tym, jak dziecko bawiące się w „nie nadepnij na pękniętą płytę na chodniku”.
Obrzuciłem spojrzeniem wnętrze mieszkania, rzucając mimochodem jakąś pochwałę minimalistycznego wystroju.
- Jeszcze się porządnie nie wprowadziłem. - Mężczyzna wzruszył ramionami.
- Gabinet i sypialnia, tak? - Sam poszedłem na pokoje, ciekaw przestrzeni do pracy. W tym momencie czułem, jakbym patrzył na pustą kartkę, na której stopniowo będę nanosił kolejne wzory. Clarence przybliżył mi rozmieszczenie pomieszczeń; sypialnia miała stosunkowo niewielkie okno, musiałem więc pomyśleć nad odpowiednio jasnymi barwami. Wróciliśmy do kuchni, gdzie na blacie porozkładałem kilka ciekawszych projektów wraz z cennikami poszczególnych elementów wystroju i materiałów.
- Masz coś konkretnego na myśli? - Obserwowałem, jak pochyla się nad katalogami w pozycji, która dla mnie była aż nazbyt sugestywna, a dla niego nic nieznacząca i przekląłem w myślach moment, w którym pochopnie zerwałem z byłą. Ostatnio coraz częściej myślałem, żeby do niej zadzwonić, zazwyczaj po pijaku, kiedy w głowie pojawiały się najbardziej abstrakcyjne scenariusze.
- Coś... nieprzesadzonego, klasycznego - mruknął, marszcząc brwi na widok łóżka; jednego z tych dziwnych obiektów widywanych zwykle w The Sims.
Przyjrzałem mu się.
- Ciepłe kolory? - Przewróciłem stronę katalogu, który trzymał, nie przejmując się tym, że na moment dotknąłem jego dłoni.
(Facet miał skórę w temperaturze rozmrażającego się schabu. Brr.)
Zaproponowałem zgrabne połączenie bieli, beżu i brązu w obu pokojach. Proste i klasyczne (jak chciał klient) meble w kolorze ciemnego orzecha, jasne podłogi i ściany.
Clarence nie miał większych uwag, a kiedy dogadaliśmy się co do szczegółów, przedstawiłem mu zarys kosztorysu. To był ostatni moment, by móc się wycofać przed podpisaniem cyrografu.
- To jak, widzimy się jutro?
Clarence uśmiechnął się.
- Zdecydowanie.
Czyli jestem nieogolonym, sugestywnym schabem? ._.
OdpowiedzUsuńJuż go lubię <33333 :D
OdpowiedzUsuń