wtorek, 30 kwietnia 2013

Family

Oparta o balustradę antresoli przeglądałam najnowsze wydanie DSM-V*. Towarzystwo książek było dla mnie ostatnio ciekawsze od ludzkiego (z małymi tylko wyjątkami). Z pasją wczytywałam się w kolejne karty odnajdując u siebie połowę zaburzeń opisywanych przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne. Zatrzymałam się na dłużej przy kryteriach diagnostycznych spektrum autystycznego.
- Abigail, za chwilę będzie obiad. - William spoglądał na mnie z dołu. Uśmiechał się, to nie było zbyt częstym widokiem.
- Już? - Zaskoczona przyklękłam i odstawiłam książkę na jedną z niższych półek.
- Wiesz jaki on jest, jeśli chodzi o jedzenie...
Powoli zeszłam po drabinie, a przyjaciel podał mi rękę przy ostatnich szczeblach. Nie musiałam przytakiwać, postanowiłam więc zmienić temat.
- Jak ci się tu podoba? - Gestem wskazałam na pomieszczenie. Byliśmy w gabinecie w którym Hannibal stanie się niebawem wnikliwym doktorem Lecterem i będzie rozmawiać ze wszystkimi świrami z okolicy. Właściwie, może nie tymi z okolicy znając jego stawki za godzinę. Na szczęście nowobogaccy też mają problemy psychiczne.
- Jest miło. Spodziewałem się czegoś bardziej... sterylnego?
- Ja też. Jestem zaskoczona tym, jak przytulnie to wszystko wygląda. - Nie puściłam jego dłoni i pozwoliłam poprowadzić się do kuchni.
Mieszanina cudownych, intensywnych zapachów była wyczuwalna już z oddali. Nie spieszyłam się jednak, pozwalając mistrzowi robić swoje. Kluczyłam nieco, obchodząc salon dookoła i gdy dostrzegłam wielkie lustro wiszące w przejściu postanowiłam uśmiechnąć się do swojego odbicia. Odpowiedziało mi bladym uśmiechem i skierowało wzrok na stojącego za mną mężczyznę.
Will wyglądał zdecydowanie lepiej niż w chwili, gdy go poznałam. Nie ma już tak podkrążonych oczu, roztrzęsionych rąk i nie błądzi myślami gdzieś w ciemnościach.
- Jestem ciekawa jakie plotki krążą już o nas w sąsiedztwie. - Przewróciłam oczami.
- Pewnie jesteśmy dość niekonwencjonalnym modelem rodziny, jak na tą okolicę. - Odparł.
- Prawie na pewno jesteś już z Hannibalem po ślubie i dziwi ich tylko czemu adoptowaliście odchowane dziecko.
- Nawet tak nie mów. Słyszałaś, że jesteśmy zaproszeni jutro na kolację?
Westchnęłam ciężko. Żadne z nas nie znosiło za dobrze rozmowy z ludźmi. Dołożyć do tego obcy teren, obcych ludzi i napięcie, by wszystko wyszło wystarczająco interesująco i miło.
- Wystraszymy ich. - Stwierdziłam.
- Hannibal chyba już to zrobił. Przyszedł nas zaprosić chłopiec, mniej więcej w twoim wieku. Oddalał się w pośpiechu.
No cóż. Nie on pierwszy poznał zaborczość moich przyjaciół.
- A może nam się uda? Może przyniesiemy sałatkę, będziemy się ładnie uśmiechać i nabierzemy całe sąsiedztwo na ich własne plotki? - Zademonstrowałam Willowi uśmiech idealny i wypracowany. - Ja opowiem im o tym, że nie poszłam w tym roku na studia, bo poszukuję swojej tożsamości, chcę podróżować i takie tam bzdury. Ty będziesz policjantem, który odszedł ze służby i szuka spokoju na przedmieściach, a Hannibal... Cóż, on pewnie ma już jakąś opracowaną wersję. Będziecie moimi tatusiami i wszyscy będą was zapewniać o swojej tolerancji et cetera. - Powiedziałam, pewna siebie. - To nie takie trudne, spójrz. Wszystko co muszę zrobić by ukryć swoją przyszłość to znaleźć jakiś szalik... - Dotknęłam zabliźniającej się rany na szyi. - Jeśli ja mogę ukryć to, wy możecie wszystko...


- Abigail? William? - Silny, europejski akcent, którego mogłabym słuchać całymi dniami przypomniał nam o obiedzie. Zapach był nieziemski.
- Właśnie rozmawialiśmy o kolacji na którą nas zaproszono. Uważam, że to świetny pomysł. - Zaczęłam przeglądać szafki w poszukiwaniu zastawy stołowej.
- Wszystkim nam dobrze zrobi zapoznanie się z lokalną społecznością. - Zgodził się Hannibal.
- Może oprócz tej społeczności. - Skomentował pod nosem Will, ale oboje doskonale go usłyszeliśmy.

_______________________
*Tak, wiem. DSM V Wyjdzie dopiero za miesiąc.

1 komentarz:

  1. Nicholas: Nikt mnie nie wystraszył -,- Ale dziwni jesteście, to fakt.

    Ja: KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3 <3
    Zmuszasz mnie do pisania xD To nieuczciwe, ja mam niedługo maturę. W zasadzie za 6 dni xD
    W sumie... Teraz i tak nie będę się uczyć. Więc idę zaczynać coś pisać, mam nadzieję, że za jakieś 17 godzin dokończę :D

    Haha, jakie mam rozdwojenie jaźni w komentarzu xD

    OdpowiedzUsuń